niedziela, 23 stycznia 2011

TOREBECZKI...


    Dzisiaj będzie troszkę dziecinnie i kolorowo. Uszyłam niedawno kosmetyczkę na kredki i małą torebeczkę na różne przydasie,  Dzięki E.kosmetyczka dostała do pilnowania misia, to łobuz jest,obieżyświat. Przyleciał aż z Anglii, teraz gości w górach a co będzie dalej? Mam nadzieje ,że nowa mała właścicielka dobrze się nim zaopiekuje.
   Namęczyłam się przy tym szyciu, głównie wina maszyny, nie mam wszystkich stopek, (dlatego wszywanie zamka to gehenna i prucie po kilka razy), maszyna też czasem się buntuje i zaczyna żyć(szyć) własnym rytmem...a ja potem pruję ,bo albo za ciasno szew, albo za luźno, albo nitka się zaplątała....ćwiczę na niej cierpliwość. No i muszę przyznać ,że muszę więcej szyć, bo brakuje mi doświadczenia. Mam to w głowie ale potem nie zawsze uda mi się to uszyć. Więc postanowiłam szyć,szyć,szyć...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz