niedziela, 23 stycznia 2011

TOREBECZKI...


    Dzisiaj będzie troszkę dziecinnie i kolorowo. Uszyłam niedawno kosmetyczkę na kredki i małą torebeczkę na różne przydasie,  Dzięki E.kosmetyczka dostała do pilnowania misia, to łobuz jest,obieżyświat. Przyleciał aż z Anglii, teraz gości w górach a co będzie dalej? Mam nadzieje ,że nowa mała właścicielka dobrze się nim zaopiekuje.
   Namęczyłam się przy tym szyciu, głównie wina maszyny, nie mam wszystkich stopek, (dlatego wszywanie zamka to gehenna i prucie po kilka razy), maszyna też czasem się buntuje i zaczyna żyć(szyć) własnym rytmem...a ja potem pruję ,bo albo za ciasno szew, albo za luźno, albo nitka się zaplątała....ćwiczę na niej cierpliwość. No i muszę przyznać ,że muszę więcej szyć, bo brakuje mi doświadczenia. Mam to w głowie ale potem nie zawsze uda mi się to uszyć. Więc postanowiłam szyć,szyć,szyć...





wtorek, 4 stycznia 2011

PREZENTY WŁASNORĘCZNIE ROBIONE...

   Z okazji świąt powstało kilka prezentów, które zrobiłam sama. Tak myślę,że gdybym się bardziej postarała, zaczęła wcześniej, mniej się leniła, itd...to byłyby ładniejsze. Ale w sumie to nie o to chodzi, ważne, że zrobiłam je sama i  że się podobały! Koniec biadolenia. Za rok postaram się wcześniej zacząć przygotowywać prezenty. Najbardziej żal mi ,że tak późno ( bo dopiero 2 tyg. przed świętami), odkryłam tzw.bombki metodą karczochową. Ale i tak udało się zrobić trzy. Niestety na zdjęciach są tylko dwie, bo trzeciej nie zdążyłam sfotografować przed oddaniem nowej właścicielce.







       Na specjalne życzenie powstała też śliczna suknia  ślubna dla M.dla lalki Barbie.Gorset i spódnica, robione na szydełku, to moje pierwsze kroki (duża inspiracja z bloga Millu), miejscami ozdobione koralikami. Co do szydełkowania, które chce umieć w zapasie to muszę jeszcze poćwiczyć.



 Na dzisiaj wystarczy, wkrótce pokaże jak poszalałam na maszynie, i tu będę bardzo krytyczna, bo właśnie na maszynie do szycia chcę dużo zdziałać, może nawet na tym chciałabym wkrótce zarabiać.Oby, oby...Pozdrawiam.



poniedziałek, 3 stycznia 2011

ZALEGŁOŚCI ,OJ DUŻE...

  Witam,dawno mnie nie było, nie czas na tłumaczenia. Wszak to ma być nie o moim życiu prywatnym , ale o tym co zrobiłam ,stworzyłam , uszyłam itd...itp...A więc troszkę z opóźnieniem, bo świątecznie, ale chciałam się pochwalić stroikiem, który powstał na życzenie dla A.


 

Z racji całkowitego braku miejsca na choinkę powstała wersja mini choinki. Do dużego wazonu powkładałam gałązki udekorowane słomianymi ozdobami, na dno wazonu powrzucałam suszone plasterki cytryny, jako ozdobę dodałam świeczkę, ale raczej nie do zapalenia, bo za blisko gałązek. Na pytanie czemu nie ma światełek odpowiadam,że zostały w tamtym roku  zapakowane już do nowego domku i mimo kilku prób nie udało się ich odnaleźć.No właśnie muszę dodać, że przedzimowa przeprowadzka zmieniła termin na wiosenną.(Atak się chwaliłam w poprzednim poście.) Oto choinka...




I jeszcze gwiazdki ,które sama zrobiłam jeszcze w zeszłe święta, ze słomki, cieniutkie ,delikatne, eko...


    Wstępnie tyle, obiecuję poprawę i na nowy rok 2011 życzę wszystkim   Wszystkiego Najlepszego,  spełnienia marzeń   i   zrealizowania wszystkich ciekawych pomysłów.