Oto nowa podusia...Ogromnie podoba się F., on na niej leży, wyciąga mi spod głowy (uuuu...co znaczy w jego języku ,że to jego jest), kładzie się na niej na podłodze, przytula...A poszewka powstała właściwie w wyniku pomyłki, bo to była uszyta torebka. Jednak przy przyszywaniu uchwytów zauważyłam ,że pomyliłam strony i po prostu domki na torebce wyszłyby do góry dachami...Odłożyłam na bok i po pewnym czasie uszyłam poszewką, na zakładkę, bardzo prosto...Czasem warto coś odłożyć i przemyśleć, wtedy nawet fajne i pożyteczne pomysły mogą przyjść do głowy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz